Paweł Ciaś przegrał 2/6 6/1/2/6 z Japończykiem Shintaro Mochizuki, rozstawionym z numerem ósmym, w półfinale turnieju ITF M25 – Kozerki Open 2021 (z pulą nagród 25.000 USD) z cyklu LOTOS PZT Polish Tour. W niedzielnym finale – początek o godz. 14:30 – rywalem tenisisty z Azji będzie Węgier Zsombor Piros (nr 2).
O godzinie 10:00 ruszyły jednocześnie obydwa zaległe półfinały singla, których rozegranie niemożliwe było w sobotę wskutek opóźnień w turnieju, jakie wywołały intensywne opady deszczu w ostatnich dniach (w piątek nie udało się rozegrać ani jednego meczu, a w sobotę rano dokańczano dopiero drugą rundę).
– Póki były nowe piłki, to gra jeszcze jako tako wyglądała, ale dosłownie parę gemów później robiły się mokre i ciężkie. On nie grał może szybko, ale za to dokładnie, bardziej kierunkowo i świetnie zmieniał po liniach, zwłaszcza bekhendem, czasami się przestawiał z forhendu na bekhend. Ciężkie warunki, ale takie same dla nas obu.
Dzisiaj nie czułem się od początku komfortowo. Ale każdy z nas policzy na palcach jednej ręki mecze w karierze, w których wszystko wychodziło od początku do końca – ocenił mecz 27-letni Polak.
Początek meczu nie układał się po myśli Ciasia, któremu chwilami brakowało trochę cierpliwości, jakby za bardzo się spieszył do kończenia wymian, co często kończyło się niedużymi autami, albo piłka zatrzymującą się na taśmie. Polak częściej od wyżej notowanego rywala pojawiał się przy siatce, jednak nie zawsze skutecznie. Po niespełna 40 minutach przegrał pierwszą partię 2/6.
Druga partia zdecydowanie należała do Pawła, który od stanu 0/1 nie stracił już gema i wyrównał stan meczu w ciągu niecałych 25 minut.
Początek decydującej partii przyniósł dominację Japończyka, który łatwo odskoczył na 4/0, a następnie 5/1. Chwilę później Ciaś bez straty punktu utrzymał swój serwis, ale w następnym gemie nie zdołał przełamać rywala i przegrał seta 2/6 oraz cały mecz.
– Nie potrafię ocenić drugiego seta, bo wydawało mi się, że coś mu jest, bo się snuł po korcie, jakby chciał się popłakać czy zejść z kortu. W pierwszym ok, jakiś break, no i uciekło mi. Ale w drugim jakby coś go bolało, źle się czuł, zupełnie nic nie grał. No i na trzeciego wchodzi jakby był po tygodniu wakacji, zupełnie niezrozumiałe, chyba, że ma problemy mentalne – powiedział Ciaś, który przez to, że grał mecz w niedzielę, ma zapewnione miejsce w głównej drabince turnieju ITF M25 w Gdyni, bez konieczności walki w eliminacjach (ruszyły w niedzielę).
– Pomimo dzisiejszej porażki, jest zaleta całej sytuacji związanej z pogodą, że przez pogodę nie muszę grać w eliminacjach w Gdyni. Nie oszukujmy się, lepiej nie mieć w nogach trzech meczów, tylko zaczynać od pierwszej rundy w głównej drabince. To lepszy start nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Także dla mnie to dobra wiadomość, że w Gdyni zagram najwcześniej we wtorek powiedział Ciaś.
W drugim półfinale Węgier Zsombor Piros (nr 2) wygrał z Czechem Davidem Poljakiem (nr 7) 6/4 7/6 (7/3) i o godzinie 13:30 zagra o tytuł z Japończykiem Shintaro Mochizuki.
Jednocześnie z pierwszymi meczami w singlu rozegrany został półfinał gry podwójnej, w którym Daniel Michalski (#LOTOSPZTTeam) i Michał Dembek przegrali z rozstawionymi z numerem trzecim Brazylijczykami Gilbertem Klierem Juniorem i Pedro Sakamoto 3/6 7/5 8/10. Trochę szkoda, bo w super tie-breaku Polacy prowadzili już 7/4, ale stracili następne pięć punktów. Obronili co prawda pierwszego meczbola, ale przy drugim wolej Michalskiego zatrzymał się na taśmie.
Brazylijczycy w popołudniowym finale (o godz. 14:15) spotkają się z parą numer jeden w drabince – Holendrem Matsem Hermansem i Piotrem Matuszewskim, którzy otrzymali rundę wcześniej walkowera od Czechów Marka Gengela i Tomasa Papika.
Wyniki niedzielnych meczów 1/2 finału:
gra pojedyncza:
Zsombor Piros (Węgry #2) vs. David Poljak (Czechy #7) 6/4 7/6 (7/3)
Shintaro Mochizuki (Japonia, #8) vs. Paweł Ciaś (Polska) 6/2 1/6 6/2
gra podwójna:
Gilbert Klier Junior / Pedro Sakamoto (Brazylia, #3) vs. Daniel
Michalski / Michał Dembek (Polska) 6/3 5/7 10/8